Wiadomości

Policjant rozpoznał „żartownisia” po głosie

Data publikacji 17.01.2017

Przykład 39-letniego tarnogórzanina dowodzi, że niestety nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, do czego służy telefon alarmowy. Mężczyzna wybrał numer 112 twierdząc, że chce popełnić samobójstwo. Policjant z Wydziału Prewencji - sierż. szt. Waldemar Ryński, podczas odsłuchiwania nagrania, rozpoznał głos mężczyzny. Chociaż zgłoszenie okazało się nieprawdziwe, to tarnogórzanin i tak poniesie konsekwencje swojego zachowania.

Informację o desperacie oficer dyżurny otrzymał w niedzielę wieczorem od dyspozytora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. 39-latek wybrał numer alarmowy i poinformował, że nazywa się „Marko Vin Diesel” i chce targnąć się na swoje życie, po czym zakończył rozmowę. Oficer dyżurny wielokrotnie usiłował dodzwonić się do mężczyzny, lecz jego telefon już nie odpowiadał. Wszystkie policyjne patrole szukały desperata. Sprawa została potraktowana bardzo poważnie i w poszukiwania mężczyzny mieli włączyć się strażacy i policjanci z Katowic. Tarnogórscy mundurowi wielokrotnie odsłuchiwali nagranie ze zgłoszeniem, chcąc wychwycić jakiś szczegół mogący przybliżyć ich do mężczyzny. Wtedy sierż. szt. Waldemar Ryński rozpoznał głos desperata. Policjanci szybko dotarli do mieszkania, w którym mieszka. Pijany tarnogórzanin był zszokowany, że tak szybko został namierzony. Przyznał się policjantom, że to on zadzwonił na numer alarmowy. Ostatecznie trafił do izby wytrzeźwień. Chociaż zgłoszenie okazało się nieprawdziwe, to tarnogórzanin i tak poniesie konsekwencje swojego zachowania.

Pamiętajmy, że informowanie policji o niezaistniałych zdarzeniach może mieć tragiczne konsekwencje. Policjanci bowiem zamiast jechać do interwencji, gdzie ktoś może potrzebować pomocy, angażowani są do wykonywania innych czynności, a dyżurny jednostki zamiast zarządzać podległymi mu służbami, pochłonięty jest wydarzeniem, które nie miało miejsca.

Powrót na górę strony